– Kiedy mąż i żona są szczęśliwi i pobłogosławieni potomstwem, to miłość się poszerza z dwóch do trzech, czterech i pięciorga. A kiedy się to dzieje, to otrzymujemy radość ujrzenia piękna, prostoty i siły miłości małżeńskiej i miłości rodzinnej, miłości, która naprawdę dzięki łasce Chrystusa wszystko przetrzyma. Kiedy jednak rodzina ulega rozdarciu, miłość jest pierwszą ofiarą. Zaburzeniu ulega pokój serc dzieci, które nadal kochają swych rodziców, ale równocześnie czują do nich głęboki żal – mówił bp Jeż.
Pasterz diecezji tarnowskiej podkreślił, że nie można manipulować dobrem, jakim jest rodzina. - Niestety polski Sejm ciągle rozważa ratyfikowanie Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jak wiemy konwencja ta rodzi liczne kontrowersje i dyskusje. W zakresie przeciwdziałania przemocy konwencja nie dodaje żadnych nowych rozwiązań do już istniejących w polskim prawie i praktyce społecznej. Nie podejmuje walki z autentycznymi problemami, jakie sprzyjają przemocy we wzajemnych relacjach międzyludzkich. Nie zamierza zwalczać zjawiska przemocy w mediach czy pornografii uprzedmiotawiającej kobiety. Nie podejmuje kwestii nadużywania alkoholu czy narkotyków. Nie chroni też przed skrajną formą przemocy wobec poczętych dzieci, jaką jest aborcja. Zasadniczy niepokój budzi jednak ukierunkowanie konwencji na walkę ze wspólnotami chronionymi przez Konstytucję RP – małżeństwem i rodziną, tradycją i dorobkiem cywilizacyjnym, które są traktowane, jako zagrożenie – dodaje bp Jeż.
Czytaj więcej i zobacz zdjęcia na stronie Tarnowskiego Gościa Niedzielnego
Ks. Zbigniew Wielgosz/tarnow.gosc.pl