Wydrukuj tę stronę
środa, 20 październik 2021 08:52

Pierwsze miesiące na Kubie - relacja misyjna ks. Grzegorza Kozioła [ZDJĘCIA]
Galeria zdjęć 

Napisane przez ks. Grzegorz Kozioł
Pierwsze miesiące na Kubie - relacja misyjna ks. Grzegorza Kozioła [ZDJĘCIA] fot. arch. ks. Grzegorza Kozioła

Zapraszamy do zapoznania się z relacją ks. Grzegorza Kozioła, który w sierpniu podjął posługę misyjną na Kubie i dołączył do ks. Dariusza Pawłowskiego.

7 sierpnia 2021 roku jako tarnowski misjonarz, wraz z księdzem Dariuszem Pawłowskim i księdzem Adamem Czerwińskim z diecezji toruńskiej wyleciałem z Polski, aby podjąć pracę misyjną w mieście Santiago De Cuba. Oprócz własnych dwóch walizek, zabraliśmy ze sobą dodatkowo po trzy walizki, do których spakowaliśmy lekarstwa, środki czystości i artykuły spożywcze. 

Po trzynastu godzinach lotu, z przesiadką we Francji, wylądowaliśmy na lotnisku w Havanie. Tam u sióstr zakonnych odbyliśmy 7-dniową kwarantannę. Tydzień później, po blisko dwunastogodzinnej jeździe samochodem, dojechaliśmy do Santiago de Cuba pokonując drogę 820 kilometrów.

Na miejscu bardzo ciepło i serdecznie przywitał nas Arcybiskup Dionisio García Ibáñez. Przez ten czas, co jest tradycją po przyjeździe nowego misjonarza, mieszkałem w domu biskupim. Tylko w weekendy przenosiłem się na plebanię przy kościele Zwiastowania NMP, aby w niedzielę posługiwać w parafii. Przez ten czas cztery razy w tygodniu chodziłem na lekcje języka hiszpańskiego oraz poznawałem specyfikę parafii, tradycje, ludzi i swoje przyszłe obowiązki duszpasterskie.

Na początku było to trudne, ponieważ z powodu ograniczeń sanitarnych miasto było zamknięte od godziny 13 do 6 rano. Poważnie utrudniało to swobodne poruszanie się, a także spotkania z ludźmi. Godziny przedpołudniowe wykorzystywałem na lekcje języka.

Każdego dnia rano o godzinie 8:00, w domu biskupa w kaplicy, odprawialiśmy wraz z Arcybiskupem Dionisio i księdzem Adamem Msze Święte, podczas których wygłaszaliśmy homilie dla wiernych.

Na początku września bardzo ucieszyliśmy się z wiadomości, że obostrzenia zostały poluzowane. Swobodne poruszanie się było możliwe już do godziny 20:00. Dzięki temu mogłem w końcu spotykać się z ludźmi i poznawać swoich parafian. W naszej Parafii Chrystusa Króla mamy trzy kościoły. Pierwszy, to wspomniany przed chwilą kościół Chrystusa Króla, drugi, to kaplica św. Piotra, a trzeci, to kościół Zwiastowania NMP, gdzie znajduje się nasza plebania, wraz z salkami katechetycznymi.          

W niedzielę 10 października w kościele Chrystusa Króla miało miejsce bardzo ważne dla nas misjonarzy wydarzenie. Arcybiskup Dionisio oficjalnie uczynił każdego z nas proboszczem w swoim kościele. Otrzymaliśmy klucze, symbol przekazania parafii. Następnie, po publicznym wyznaniu wiary i modlitwie Arcybiskupa, powierzył nam pieczę nad następującymi kościołami - opiekę nad kościołem Zwiastowania NMP otrzymał ks. Dariusz Pawłowski, nad kościołem św. Piotra - ks. Adam Czerwiński i nad kościołem Chrystusa Króla - ks. Grzegorz Kozioł.

Mimo, że na terenie każdej parafii mieszka kilkanaście tysięcy ludzi, to wiernych w kościele jest zwykle między 40 a 120. Jedną z przyczyn jest Covid, który skutecznie zatrzymał ludzi w domach.  Ale też ogromne ubóstwo. Ceny wszelkich produktów żywnościowych, o ile są dostępne, z zawrotną prędkością poszybowały w górę. Godziny stania w kolejkach, aby kupić cokolwiek do domu (nieraz na jeden tylko posiłek) także sprawia, że ten czas spędzany jest w kolejce po żywność, a nie w kościele. Jest to zresztą osobny problem, który na pewno jeszcze kiedyś poruszę.

Parafie, pod względem specyfiki są dość podobne. Są osoby starsze, w średnim wieku, ale co też cieszy, są też grupy młodzieżowe, wśród których są też katecheci.

Oprócz kościołów mamy też dwie wspólnoty, które spotykają się w domu z księdzem i u nich też sprawowana jest Eucharystia oraz prowadzone są katechezy.

Na nowo rozpoczęły się również wyjazdy do wiosek, które rozciągają się między górami a morzem Karaibskim, na długości 120 km.

Dziś, po dwóch i pół miesiącach pobytu mogę powiedzieć, że parafie są perspektywiczne. Są osoby, które regularnie modlą się, spotykają i korzystają z sakramentów. Ale są i takie osoby, które o  Bogu nie wiedzą jeszcze nic. Daje to poczucie sensu przybycia tutaj, na kubańską ziemię, gdzie wiele jest serc, które czekają na Ewangelię. Kubańczycy to ludzie bardzo otwarci i radośni. Są pełni entuzjazmu i oczekiwań w stosunku do misjonarzy.

Teraz gdy trwa miesiąc różańcowy i kończy się powoli rok liturgiczny, rodzi się silne uczucie, że praca duszpasterska tutaj dopiero się zaczyna. Pośród zniszczonych, starych domów, między wąskimi uliczkami Santiago De Cuba, bardzo często można spotkać dzieci. Te młodsze albo starsze, potrafią spędzać wiele godzin na zwykłych prostych zabawach, np. na grze w piłkę boso, na parkingu, albo jeżdżąc na zbitych z desek hulajnogach. Mimo braku tabletów czy telefonów, nie narzekają na nudy. Lecz to co jest najważniejsze, to fakt, że wielu z nich czeka na odkrycie Pana Boga w swoim życiu. Nie tylko zresztą dzieci, ale także ich rodzice i dorośli. Głęboko wierzę, że misja na Kubie, która właśnie się dla mnie rozpoczęła, będzie początkiem owocnej pracy. I nie tylko dla mnie, ale też dla tych, do których zostałem posłany.

Ostatnio zmieniany sobota, 23 październik 2021 08:41

INFORMACJA DOTYCZĄCA PLIKÓW COOKIES
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Czytaj więcej Polityka prywatności Informację cookies strony internetowej zapewnia diecezja.tarnow.pl