Drugiego dnia pielgrzymowania pątników podejmowały panie z miejscowości należących do parafii w Zaborowie.
- Odkąd pielgrzymi zaczęli przechodzić przez naszą parafię, częstujemy ich obiadem. Robimy to już ponad 10 lat. Na początku gotowałyśmy w domach, a teraz w naszym domu ludowym, bo blisko placu, na którym odpoczywają pielgrzymi. Dzień przed ich przyjściem przywozimy wszystkie produkty i gotujemy, żeby nazajutrz wszystko było gotowe. Z naszej miejscowości angażuje się mniej więcej 10 osób, ale pomagają nam też nasze dzieci. Na naszym stoisku częstujemy pątników kapuśniaczkiem, kompotem, kawą i drożdżówkami - mówi pani Bogumiła z Zaborowa. Lena po raz pierwszy przyszła podawać jedzenie, Amelka już trzeci raz. - Ludzie przychodzą zmęczeni, głodni, radośni. Cieszą się na widok naszych dań. Udziela nam się ta radość i same cieszymy się, że możemy pomóc - mówią dziewczynki.
Iza, Zuzia i Antoś z Kwikowa częstowały pielgrzymów drożdżówkami i kompotem, a ich mamy pomidorową i ogórkową. I one dostrzegają zwyczajne zmęczenie na twarzach pielgrzymów, jak również chęć zjedzenia ciepłego posiłku czy wypicia kompotu z owoców rosnących w tutejszych ogrodach. - Ludzie są bardzo mili, nie są wybredni, zresztą nie powinni, bo wszystko jest bardzo smaczne - śmieją się dziewczynki. Zakasały rękawy już wczesnym rankiem. - Jesteśmy tutaj już czwarty albo piąty raz, i już czekamy na kolejne spotkanie - dodają wolontariuszki.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.